Informacje > I Charytatywny Spływ Tytanów za nami

I Charytatywny Spływ Tytanów za nami

Za nami kolejna impreza, która może na stałe zagościć w kalendarzu krakowskich morsów – I Charytatywny Spływ Tytanów.

Prawdopodobnie następna edycja spływu będzie imprezą otwartą dla morsów z całej Polski. Tym razem dla przećwiczenia trasy musieliśmy się ograniczyć do naszych, krakowskich Tytanów. Samych płynących z Tyńca pod Wawel było zaledwie ośmioro, w tym trzy dziewczyny i pięciu chłopaków. W ciągu 3 godzin w wodzie o temp. 2 stopni pokonali dystans 10 km. Gratulujemy wspaniałego wyczynu!

Ideą imprezy było zwrócenie uwagi na potrzeby Fundacji Uśmiech Dziecka. Nieustannie zachęcamy do odwiedzenia strony:http://parkowa12.krakow.pl/fundacja-usmiech-dziecka. Gdyby ktoś z nas chciał wesprzeć fundację, jej podopieczni na pewno nie będą mieli nam tego za złe. Przedstawiciele Fundacji byli z nami wczoraj nad Wisłą. Dziękujemy!

Tytani byli dopingowani na całej trasie spływu. Począwszy od miejsca wodowania przy stopniu wodnym Kościuszko, po metę przy moście Grunwaldzkim towarzyszyli nam znajomi biegacze, a już od Salwatora na brzegu i na moście Dębnickim widać i słychać było grupy kaloryferowych kibiców. Na mecie bohaterowie przywitani byli piękną owacją i ruskim szampanem. Wszystkim Wam za ten doping i przywitanie gorąco dziękujemy!

Na Bulwarach przy moście Grunwaldzkim KALORYFER rozłożył swój obóz, gdzie Lepi od rana gotował meksykańską grochówkę z legendarnymi żeberkami. Kto jadł ten wie dlaczego grochówka była meksykańska. Nie tylko Tytani kąpali się w Wiśle. Swoją pierwszą kąpiel odbyli przy okazji spływu nowi adepci morsowania. Gratulujemy i zapraszamy do regularnych kąpieli. Niespodzianką imprezy była przenośna sauna postawiona na Bulwarach. Mamy nadzieję, że zagości na naszych imprezach częściej.

Dziękujemy wszystkim wspierającym Spływ Tytanów – szczególnie krakowskiemu WOPR, Policji oraz Klubowi Nurków 5 Fal. Ani na moment nie spuścili płynących z oczu i sądzę, że to właśnie oni najbardziej zmarzli podczas trzech godzin spływu. Richiemu, który płynął z nami na pontonie dziękujemy za świetną dokumentację fotograficzną.

I jeszcze słowo na koniec – nasze namioty na metę spływu ktoś przywiózł, ktoś rozłożył, ktoś złożył i ktoś posprzątał Bulwary po imprezie. Wszystkim tym wspaniałym „ktosiom” z KKM KALORYFER i nie tylko z klubu bardzo serdecznie dziękujemy za współpracę, która jest mało spektakularna, mało widoczna i mało wdzięczna, ale bez której żadna z naszych imprez nie mogła by się odbyć. Bądźcie z nami przy następnej okazji.