Informacje > IV Mikołajkowe Przepływanie Wpław Wisły

IV Mikołajkowe Przepływanie Wpław Wisły

W niedzielę 2 grudnia nasze Pływające Diabły czyli członkowie sekty KKM Kaloryfer zrzeszającej chorobliwych maniaków pływania w zimnej wodzie wzięli udział  w przepływaniu Wisły we Włocławku. Imprezę  już po raz czwarty zorganizowały Kujawskie Morsy. Włocławek leży jeszcze dalej niż Kielce, czyli naprawdę bardzo daleko. Aby tam dojechać trzeba było wstać o godzinie 3.00 czyli właściwie wcale nie należało iść spać. Delegacja Kaloryfera wypełniła flotę trzech samochodów i już przed 9.00 stawiła się nad Wisłą. Królowa polskich rzek, tam na północy, jest szeroka niczym Ganges. Nie to co nasz strumyczek pod Wawelem. Trzeba się mocno wytężyć, aby sięgnąć okiem na drugi brzeg; trzeba się bardzo zmęczyć aby to przepłynąć. Zadanie nie było wcale łatwe. Wielu z płynących po wyjściu z wody długo nie mogło wrócić do równowagi termicznej. Ale nie nasze Diabły. Dziewięciu naszych w świetnym stylu przepłynęło Wisłę. Z tego dwóch twardzieli - Maciek i Bartek popłynęło czystym kraulem bez osłon na dłoniach i stopach. Jedyne osłony mieli tam, gdzie wiecie. W ekipie płynących były trzy wspaniałe dziewczyny - Ciocia Kosa, Monika (dziewczyna ratownika) i Agniesia (żona piszącego te słowa). Wspaniale było patrzeć jak oni wszyscy pięknie płyną. Widać, że godziny spędzone na Bagrach, Zakrzówku a nade wszystko w basenie AWF pod okiem trenera nie poszły na marne. Niestety, żaden z członków KKM Kaloryfer nie stanął tym razem na podium. Było po temu wiele powodów, jednym to, że nie było podium. Każdy kto podjął się tego wyzwania był zwycięzcą.  

Gratulujemy naszym Diabłom - stojąc na brzegu naprawdę byliśmy z Was dumni. Ekipa wspierająca też nie żałowała gardeł i darła się na tym brzegu kibicując wszystkim płynącym.

Dziękujemy Kujawskim Morsom, szczególnie Ani i Agnieszce za perfekcyjną organizację trudnej imprezy. Jako uczestnicy i zwykli kibole czuliśmy się dobrze zaopiekowani. Ładnie tam macie w tym Waszym Włocławku. Pewnie tam jeszcze do Was przyjedziemy. Teraz już wcale nie wydaje się tak daleko.   

PS. A tu jak zwykle kilka wybranych obrazków z imprezy. Bartek nie wypadł z roli fotoreportera. Ciakawe jak on to robi, płynie i jednocześnie robi zdjęcia. Mistrz, naprawdę mistrz.   

https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Fphotos.app.goo.gl%2FmdtEope...