Tak, tak. Koniec. Dobrze widzicie.
Wczoraj w gronie przyjaciół, pływaków, morsów, entuzjastów dobrej kuchni pożegnaliśmy lato, a tym samym zakończyliśmy sezon wiosenno - letni
Koniec moczenia tyłków w ciepłej wodzie, już dość... Niebawem wespół w zespół oddamy się jednej z naszych największych przyjemności - będziemy moczyć się w jedynie słusznej, lodowatej wodzie!
Dziękuję bardzo przybyłym gościom - Nadwiślańskiej Grupie Open Water & Winter Swimming - Z Łabędziem Pływać, Pionkowskim Morsom, Pogoria Morsuje oraz Silesia Winter Swimming za przybycie i udział w ostatniej w tym sezonie imprezie z cyklu Slow Swimming.
Jak zawsze ilościowo a przede wszystkim jakościowo dopisali członkowie naszego Klubu. Chapeau bas!
Wszyscy razem pokonaliśmy dystans około... hmm. W sumie to nieważne jaki:) Ważne, że bez względu na sposób, styl, użyty do tego sprzęt (tudzież brak) pokonaliśmy go wszyscy go z wielką radością i przyjemnością. Aż serce rośnie na widok tak wielkiej grupy wspólnie przemierzającej bezkres naszych kochanych Bagr.
Prawdą jednakże jest, że tak naprawdę chodziło nie tylko o samą ideę pływania open water, ale o wspólne pogaduchy oraz wymianę doświadczeń podczas wspólnej biesiady.
Nasze kochane Dziewczyny dowiodły wczoraj, że przysłowie "gdzie kucharek sześć..." oznacza przepyszny żurek. Smaczności na stole było bez liku (a co tam dieta - jakaś jest zawsze, czasem lepsza, czasem gorsza:) )
Gorące podziękowania należą się Klubowi Żeglarskiemu HORN Kraków - wpółorganizatorowi naszej imprezy, a szczególne serdeczności i uściski należą się samej Józefie Ogrodnik (no... wiecie - Ziutce:)), która wczoraj skończyła ...18 lat. Żyj nam 100 lat! Dziękujemy Ci Kochana za wielkie serce, wsparcie i radę!
A propos wsparcia, zgodnie z niepisaną tradycją nad naszym bezpieczeństwem czuwało Krakowskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Szkoła Nurkowania 5 fal oraz ratownicy z OPC
Niebawem podzielimy się z Wami zdjęciami i filmikami z imprezy (maestro - do roboty!)
Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia na otwarciu nowego sezonu!