Informacje > Piknik Morsowy w Piekarach - kilka słów po

Piknik Morsowy w Piekarach - kilka słów po

Tym razem pogoda nie chciała współpracować. Było wszystko co mogło nam przeszkodzić - wiatr, powracające deszcze, wszechobecna wilgoć. Mimo to nad Wisłę, skąd chyba najpiękniejszy widok na tyniecki klasztor, przybyło spore stado morsów, dotarli też mieszkańcy Piekar. Wprowadziliśmy do wody dwóch nowych adeptów morsowania, w tym Igora - małolata, który zamarzył sobie aby spróbować zimowych kąpieli. Bardzo nam szczeniak zaimponował, jeszcze bardziej jego mama, która pozwoliła na to wejście do wody. 
Dziękujemy wszystkim uczestnikom za przybycie, za współorganizację i budowanie pozytywnego nastroju. Leszek jak zwykle nie zawiódł - ugotował świetną grochówkę. Dziewczyny mieszały zupę drewnianą chochlą, którą dzień wcześniej własnoręcznie wyrzeźbił Maciek. Brudny gar po zupie stojąc po kolana w Wiśle umyła Martyna czym wprowadziła w osłupienie zagranicznych turystów bawiących w Tyńcu. 
Takie gesty świadczą, że można na Was zawsze liczyć. Pewnie nie wszystko było tak jak byśmy sobie tego życzyli ale to był pierwszy nasz piknik. Następnym razem będzie jeszcze lepiej. Bardzo miło spędza się z Wami czas. Dziękujemy!

 

Komentarze

Obrazek użytkownika wacek

Młody poszalał - przyznaję :-) Mama później twierdziła, że będą szukać miejsca do regularnych kąpieli - może Kryspinów. 
Tutaj ukłony też dla dzielnego Maćka, który w tej kąpieli mu towarzyszył i pomógł wyjść mu z mułu, wynosząc Igora na brzeg :-)