Tworzymy Szlachetną Paczkę

Ogromnie dziękuję Danusiu za wprowadzenie Morsów zarówno tu jak i na FB. Faktycznie, jest tak jak napisane wyżej - pomimo drastycznej biedy, jaką widać u tej rodziny, oboje zgodnie stwierdzili, że nic się nie stanie, jeśli nie zostaną włączeni do Paczki, bo wiedzą, że są bardziej potrzebujące rodziny niż oni. Często niestety zdarza się, że biedni żerują na pomocy innych i jest to ich "sposób" na życie. Definitywnie "nasza" rodzina do nich się nie zalicza. Widać, że borykają się z różnymi problemami generowanymi brakiem pieniędzy, mimo to potrafią być pogodni i zadowoleni z tego, co mają. Niesamowite jest to zderzenie biedy i radości z dachu nad głową. I wdzięczność, że ktoś się nimi zainteresował... Jest nas naprawdę spora grupa i wierzę, że bez problemu zbierzemy na najważniejsze potrzeby rodziny, z nadwyżką ;-)

Oczywiście że damy radę :) A lodówkę powinniśmy wziąść sobie za Sprawę Honoru, bo kto inny jak nie Morsy by mieli uzbierać na lodóweczkę. Toż to lód to nasz żywioł :) Tak więc rączki do kieszeni i wyciągamy co tam mamy :)

Patrzaj Sercem a Świat Będzie Piękniejszy...

Składam się na lodówę.
Poszukam co mam w chacie. Siata mydła i ręczniki gwarantowane.

U kogo lub gdzie można składać rzeczy na tą paczkę, kto zbiera kasę?

Weekend ten jest ostatnim przed finałem Szlachetnej Paczki, a tym samym ostatnim dzwonkiem dla Morsów na dorzucenie się! Przyzwoita kwota już została uzbierana, ale skarbonka ciągle otwarta! :-) Zatem jutro i pojutrze bądźmy hojni! ;-) Każdy grosz się liczy!

Dana podrzuciłbym Ci w poniedziałek coś do tej paczki ? hm?

Słów kilka ode mnie...
Pierwszy raz jestem wolontariuszką Szlachetnej Paczki i niewątpliwie nie ostatni. "Prawdziwa bieda nie krzyczy" - rodziny, do których docieramy, nie proszą się o pomoc. Żyją biednie, skromnie i nie domagają się od państwa czy społeczeństwa współczucia, pomocy, pieniędzy. "Nasza" kaloryferowa rodzina także pierwszy raz została włączona do akcji - nikt wcześniej do nich nie dotarł. Pani Wiesława - ciepła, życzliwa, pomimo schorzeń ciągle uśmiechnięta. Pan Jerzy stara się pomóc sobie i matce. Osobiście wierzę, że prezent, jaki dostali od Kaloryfera będzie swego rodzaju bodźcem do działania dla p. Jerzego, że być może dzięki tej akcji jeszcze bardziej przyłoży się do szukania pracy, wspierania matki. Zarówno pani Wiesława jak i pan Jerzy nie dowierzali, że dostali tak piękny prezent, że są na świecie bezinteresowni i dobrzy ludzie, którzy zainteresowali się ich losem i chcieli pomóc. Baaardzo dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do stworzenia tej paczki. Jesteście wielcy!
Od SzP dla Kaloryfera mam podziękowania w formie dyplomu, którego zapomniałam na ostatnim morsowaniu przekazać... Kolejnym razem się poprawię ;-)